czwartek, 23 lutego 2012

Sesja i po sesji

Kilka dni temu zakończyłem sesję na dobre. Ostatni wpis miał miejsce 16 lutego i udało mi się szczęśliwie ten etap zamknąć w czasie przerwy międzysemestralnej. W porównaniu z pierwszym semestrem wlokącym się w nieskończoność, ten minął szybko i w miarę przyjemnie. Teraz czeka mnie trzeci już ostatni semestr i przygoda na studiach dobiegnie końca. Po malutku mogę już myśleć nad kolejnym eventem jakim będzie szukanie pracy, ale póki co jeszcze mam cztery miesiące laby. Podczas tak długiej przerwy w robieniu wpisów spotkało mnie kilka ciekawych sytuacji. Jednią z nich było nieoczekiwane zejście powietrza z lewego przedniego koła w samochodzie i miałem okazję pierwszy raz w życiu własnymi rękami założyć koło zapasowe. Już od jakiegoś czasu nie podobał mi się gumowy zaworek w kole, aż nagle zeszło mi przez niego powietrze do zera. Przy okazji wymiany koła spotkał mnie peszek i zdjęte koło z moją pomocą przewróciło się na nieopodal leżący kołpak łamiąc go doszczętnie. Miałem 50% szans, że koło przewróci się na kołpak, ale pokarało mnie za przeklniecie w chwili gdy zobaczyłem pustą oponę nie powstrzymałem się od magicznego słowa na k. Po kilku dniach w wolnym czasie udałem się do mechanika, zaworek wymieniłem i wszystko od tego momentu gra i buczy. Nauczony na tej przygodzie przy wymianie opon na letnie polecą trzy pozostałe zaworki, bo wątpię by były wymieniane od 16 lat chociaż raz. Praktycznie ta przygoda to było nic, najlepsze dopiero miało mnie spotkać. Pewnego razu zdarzyło mi się dość późno wrócić z Częstochowy, zdawałem sobie sprawę, że do mnie o tej godzinie nie ma bezpośrednio autobusu, ale byłem pewien na 100%, że do miejscowości obok gdzie miałbym do przejścia około 2,03 km co zajmuje średnio 24 minuty jedzie jakiś autobus. Życie jednak zweryfikowało, że nic z tych rzeczy. Co za kraj godzina 23:11 i nie ma czym wrócić do domu z miasta. Jak żyję nie miałem okazji przespacerować się taki ładny kawałek. Kiedyś musiał być pierwszy raz i strzeliłem sobie 8, 32 km w około 1 godzinę 44 minuty. Tutaj przedstawiam mapkę mojego spacerku:

Później tak mnie wędrówka wyssała, że zamiast siedzieć w nocy na kompie usnąłem jak dziecko momentalnie po umyciu się. Podczas tej podróży będąc w około połowie drogi zauważyłem jak facet przechodząc przez pasy ciągnie za sobą kobietę wchodząc niemal pod nadjeżdżający samochód . Pani krzyczy „puść mnie słyszysz” , dalej na chodniku krzyczy to samo i dodatkowo zaczyna tego faceta okładać torebką, w międzyczasie zatrzymuje się jakiś samochód , widzę że facet ma uchylone okno i przygląda się na sytuację, ja podchodzę grzecznie pytam " przepraszam jest jakiś problem ?". Agresywny pan spogląda na mnie, ale zapewne był zbyt pijany by cokolwiek z siebie wydusić. Po chwili kobieta odpowiada " nie to mój mąż". Pomyślałem ok skoro nie chce pani pomocy to spadam i poszedłem dalej w kierunku domu. W oddali słyszałem jak ona dalej krzyczała " puść mnie słyszysz ". Przyznam szczerze, że nie rozumiem kobiet. Skoro nie ma żadnego problemu to w takim razie po co się drzeć w nocy za piętnaście dwunasta na ulicy?. Dla mnie cała sytuacja bardzo dziwnie na ulicy wyglądała. Czym w takim razie kierują się kobiety przy wyborze partnera by dać się tak traktować na ulicy, bo pan i władca chwycił i nie puści, gdzie szacunek do samej siebie? Dla mnie to jest poniżej krytyki. Jak można się dawać tak traktować jak typowe ścierwo, jak czyjaś własność? Zapewne kobiety pociągają tacy niegrzeczni chłopcy, bo są oni tacy męscy. Jeśli jednak kobiety uwielbiają jak używa się wobec nich siły, a może i nawet bije to ich sprawa. To był kolejny w moim życiu dowód na potwierdzenie teorii, że facet powinien być takim typowym cwaniakiem, lekko chamskim wobec płci przeciwnej, bo w przeciwnym razie jest z miejsca na pozycji straconej. Podejrzewam, że kobiety, które to przeczytają oburzą się, że tak nie jest my chcemy miłych itp., ale jakich drogie panie wybieracie? Czy aby na pewno takich jak mówicie? W kobiecej logice jeśli takowa istnieje jest duża rozbieżność między tym co panie mówią, robią, a chcą. Dużo razy rozmawiając z kobietą mam wrażenie, że ma ona w sobie jak nosiciele z Gwiezdnych Wrót pasożyta zwanego Goa’uld, który steruje pośrednio nią samą, stąd to niezdecydowanie , często używanie słowa nie wiem, musze się zastanowić, nagła nielogiczna zmiana decyzji pod wpływem chwili itp. Może dzisiaj nie będę już nic więcej pisał, bo za te z lekka szowinistyczne stwierdzenia kobiety spalą mnie na stosie. Na sam koniec dorzucam jeszcze ciepły, bo nie dawno sfotografowany nasz wydziałowy telewizorek:


czwartek, 2 lutego 2012

Chwila oddechu


Sesja na dobre się rozpoczęła i tak nie było czasu robić wpisów.  Od ostatniej mojej wizyty na tym blogu przyszły do mnie dwie zamówione rzeczy: pasek główny magnetofonu i karta diagnostyczna PCI.  Pasek do magnetofonu dalej leży w kopercie i czeka na założenie. Tak wygląda całkowicie nowy:

Jak widać jest o około 0,5 cm krótszy od starego. Miejmy nadzieję, że magnetofon dzięki niemu będzie lepiej przewijał w przód. 
Razem z tym paskiem chciałem zamówić sobie skalę na zakres CCIR do mojego Radmora 5102T, ale nie było ich wtedy dostępnych.  Najśmieszniejszy jest fakt, że mój Radmor jest przestrojony, ja szukam do niego skali, a sam nie słucham radia. Zaprogramowałem tylko kilka stacji i raz na jakiś czas postrzelam po kanałach i mi starczy styczności z radiem. Karta natomiast została już użyta kilka razy i za każdym z nich płyta przechodziła cały test. W przypadku tego modelu płyty głównej zawierającej bios  AMI  test  P. O. S.T. kończy się wyświetleniem szesnastkowo kodu 00, który to oznacza poprawne przejście całej procedury testowej. Do karty dołączona była książeczka zawierająca objaśnienia znaczenia kodów dla każdego rodzaju biosu. Po zdjęciach na aukcjach myślałem, że będzie ta karta dość duża, a w rzeczywistości jest wielkości naklejki na dyskietkę. Karta posiada dodatkowo diody LED monitorujące napięcia zasilające komputer: +12V, -12V, 3V, IRDY, CLC, RST, FRAME. Fajna funkcja wprost dla leniwych, których koli miernik. 
Karta diagnostyczna:

Filmik ukazujący pracę karty i wyświetlane przez nią komunikaty:

Już raz udało mi się wyłapać błąd za pomocą tej karty, ale zapomniałem go sobie zapisać, a teraz ciężko mi jest sobie go przypomnieć, więc polowanie rozpoczynam od początku.