Postaram się w miarę wolnego czasu pokazać świat widziany z mojej perspektywy. Część wpisów poświęcę na to czym się zajmuję na co dzień, jakie są moje pasje, a trochę tego jest więc będzie o czym pisać. Muzyka też się tutaj pojawi, zwłaszcza utwory nie łatwo dostępne w internecie a jak najbardziej ciekawe i warte wysłuchania. Z założeniem bloga nosiłem się dłuższy czas, ale z lenistwa nigdy tego nie zrobiłem, aż do dziś.
niedziela, 13 listopada 2011
Kolejny przespany dzień
Przez ostatni czas dalej nie ruszyłem z magnetofonem. Ostatnimi czasy zbyt wcześnie wstaje, mało śpię w nocy, a więcej w dzień i nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć. Poprzez małą ilość czasu wpisy umieszczam niecodziennie jakbym chciał. Ostatnimi czasu temperatura aż tak spadła, że wspólnie z tatą postanowiliśmy zmienić opony na zimówki. Akurat dobrą porę wybraliśmy , bo już dzisiaj rano było zero i płyn w pompce od spryskiwaczy mi zamarzł, więc też poleciała dolewka zimowego do zbiornika. Początkowo myślałem, że nieświadomie skróciłem żywot dopiero co zamontowanej pompki, ale w końcu ruszyła. Dzisiaj wybrałem się na targ do Będzina ta trochę się pooglądać i zakupiłem dość spontanicznie dwie płyty vinylowe: The Beatles - 20 Greatest Hits jak i John'a Lennon'a Double Fantasy i przy okazji wyszedł kolejny mankament mojego gramofonu, a mianowicie za szybki powrót ramienia przy próbie ustawienia go na płycie nad daną ścieżką, ale to temat na później. Póki co jutro mam mocne postanowienie dokończenia przełącznika rodzaju pracy w magnetofonie.
czwartek, 10 listopada 2011
Przemyślenia...
Od 3 dni nie byłem w stanie ruszyć magnetofonu dalej. Z jednej strony wykończony byłem codziennym wstawaniem i spaniem po 5 godzin , a z drugiej po prostu mi się nie chciało. Kolejny raz miałem okazje przekonać się, że jeśli nic się nie wie to w sklepie nie ma co liczyć na doradzanie. W poniedziałek będąc jak prawie codziennie w Częstochowie postanowiłem odwiedzić pobliski sklep elektroniczny celem kupienia cyny i odsysacza, bo ten który obecnie używam poległ na placu boju. Pan w sklepie elektronicznym na moje, "że chciałbym jakiś lepszy odsysacz" przynosi mi taki typowo chiński. Niestety miał pecha bo w tym temacie "jadłem chleb z niejednego pieca" i zapytałem czy nie ma takich polskich i o dziwo były. Ja sam nie wiem
czy jako Polacy nie powinniśmy popierać swoich produktów? Nie ma sensu według mnie kupować typowych badziewiów z Chin, które mimo, że są niewiele tańsze od naszych wyrobów, są zdecydowanie gorsze. Sam kupując cokolwiek staram się by produkt pochodził z Polski, może to utopijne postępowanie, ale w ten sposób daję w pewnym sensie pracę ludziom i pieniądze zostają w kraju. Tym bardziej dziwi mnie postępowanie wielu sprzedawców nie doceniających naszych wyrobów, które nierzadko jak w
przypadku tego odsysacza mają świetny stosunek jakość - cena. W pewnym sensie stąd wziął się mój sentyment do starego sprzętu, który mimo wieku potrafi się sprawować fantastycznie i jest to niejako dowód na to, że potrafiliśmy w przeszłości wykonywać naprawdę dobry sprzęt, który z racji tego, warty jest przywrócenia mu dawnej świetności. Smutne jest to, że praktycznie teraz nie mamy rodzimej firmy produkującej sprzęt RTV itp. Ostatnio na wszystkich świętych jak odpalałem znicze już nie czechowickimi zapałkami coś mi się robiło. Kolorowe pudełko, a zapałki wyprodukowane w Indiach. Najgorsze jest
jednak to, że były one tak łamliwe, że mało która nie złamała się podczas odpalania. Dziwne, ale teraz nie widzę naszych zapałek w sklepach. Może jest to spowodowane prywatyzacją firmy. Sam się zastanawiam, jaki jest sens sprzedawać dobrze prosperujący zakład?
czy jako Polacy nie powinniśmy popierać swoich produktów? Nie ma sensu według mnie kupować typowych badziewiów z Chin, które mimo, że są niewiele tańsze od naszych wyrobów, są zdecydowanie gorsze. Sam kupując cokolwiek staram się by produkt pochodził z Polski, może to utopijne postępowanie, ale w ten sposób daję w pewnym sensie pracę ludziom i pieniądze zostają w kraju. Tym bardziej dziwi mnie postępowanie wielu sprzedawców nie doceniających naszych wyrobów, które nierzadko jak w
przypadku tego odsysacza mają świetny stosunek jakość - cena. W pewnym sensie stąd wziął się mój sentyment do starego sprzętu, który mimo wieku potrafi się sprawować fantastycznie i jest to niejako dowód na to, że potrafiliśmy w przeszłości wykonywać naprawdę dobry sprzęt, który z racji tego, warty jest przywrócenia mu dawnej świetności. Smutne jest to, że praktycznie teraz nie mamy rodzimej firmy produkującej sprzęt RTV itp. Ostatnio na wszystkich świętych jak odpalałem znicze już nie czechowickimi zapałkami coś mi się robiło. Kolorowe pudełko, a zapałki wyprodukowane w Indiach. Najgorsze jest
jednak to, że były one tak łamliwe, że mało która nie złamała się podczas odpalania. Dziwne, ale teraz nie widzę naszych zapałek w sklepach. Może jest to spowodowane prywatyzacją firmy. Sam się zastanawiam, jaki jest sens sprzedawać dobrze prosperujący zakład?
poniedziałek, 7 listopada 2011
M2405S wymiana przełącznika rodzaju pracy
Prócz zainteresowania motoryzacją uwielbiam elektronikę, a zwłaszcza stary sprzęt audio rodzimej produkcji. Akurat posiadam u siebie jedną z popularnych wersji magnetofonu szpulowego M2405S. Cały czas w sferze marzeń pozostaje posiadanie Koncerta w wersji najlepiej czterościeżkowej, a póki co reanimuję mojego staruszka i niestety odkąd go używam występował w nim problem z przełącznikiem rodzaju pracy. Przełącznik ów służy do wyboru ścieżki którą magnetofon odtwarza jak i również daje możliwość wyboru rodzaju dźwięku: stereo, mono. Wszystkie funkcje przełącznika dostępne są przy dwóch rodzajach prędkości, które oferuje magnetofon czyli 19,05 cm/s i 9,53 cm/s, przy czym przy pierwszej pasmo przenoszenia wynosi: 40 - 18000 Hz, a drugiej 40 - 16000 Hz. Przy nagrywaniu monofonicznym istnieje możliwość wyboru jednej z dwóch ścieżek na stronę. Czyli możemy nagrać dwa razy tyle materiału co w trybie stereofonicznym. Z tego co dowiedziałem się od taty problem z przełącznikiem występował od nowości. Kiedyś grzebiąc na pewnym serwisie, znalazłem cały przełącznik za jedyne 7zł. Teraz już wiem czemu był taki tani. Prościej by było wymienić cały magnetofon, ale czego nie robi się dla sentymentu. Teraz akurat posiadam nadmiar czasu, więc by go jakoś spożytkować zabrałem się za wymianę wadliwego podzespołu. Poniżej prezentuję kilka fotek z pierwszego dnia zabawy z nim:
Po wykręceniu "płyty głównej" magnetofonu
Najśmieszniejsze jest to, że najwięcej trudu zajęło mi odkręcenie jednej z pięciu śrub trzymających tą "płytę".
Wszystkie poszły od śrubokręta prócz tej jednej z którą spotkał się przecinak.
Jeszcze przed całą operacją. Dawca na szmatce i biorca w "płycie głównej"
Przed całą ta operacją zastanawiałem się jaki sposób wybrać, bo nie dysponuję aż tak czytelnym schematem. Czy zrobić zdjęcia i działać czy jednak wykorzystać "pajęczą" metodę. Wybór padł na drugi sposób. Wykorzystałem przy tym kynar który kupiłem gdy jeszcze chodziłem do technikum. Wtedy na zajęcia mi się nie przydał, ale teraz spełnił swoją rolę.
Przysunąłem do siebie obydwa przełączniki i powolutku przelutowywałem jeden kabelek po drugim.
Po całej operacji przeniesienia "nowy" przełącznik zajął miejsce starego
Wiem wygląda do strasznie, ale miejmy nadzieję, że cała operacja się powiedzie
Już dzisiaj kolejnych fotek nie zdążyłem zrobić, ale część " pajęczej nici" zdołałem z pozytywnym skutkiem uprzątnąć. Przed przekładaniem tego "nowego" zaaplikowałem mu dawkę kontaktu S i U by dodatkowo odświeżyć go, choć i tak jest on w lepszym stanie niż mój stary przełącznik.
Jutro jak wrócę z uczelni zapewne nie będzie już czasu by nic przy magnetofonie robić, ale i tak nie miałbym czym bo ta cała zamiana pochłonęła cynę którą miałem, prócz tego zabrała ze sobą odsysacz, który powędruje do krainy wiecznego ciepła zwanej piecem.
Dwa dni po 5 godzin i można powiedzieć, że jestem dopiero w połowie całej operacji. Przed finalnym włączeniem magnetofonu do czyszczenia pójdzie reszta styków, przełączników, a poprawność połączeń zweryfikuję ze schematem który choć jest nie najlepszej jakości to pozwoli mi choć w pewnym stopniu uniknąć "niespodzianki" po włączeniu zasilania.
Prócz części typowo elektrycznej magnetofon ma tendencję do zaginania taśmy. Z tego co zaobserwowałem, to wystarczy trochę podnieść talerzyk zabierający taśmę, ale to błahostkę zostawię sobie na sam koniec. Myślę, że po wykonaniu zaplanowanych przeze mnie prac mój szpulak będzie pracował jeszcze lepiej niż robił to do tej pory.
Po wykręceniu "płyty głównej" magnetofonu
Najśmieszniejsze jest to, że najwięcej trudu zajęło mi odkręcenie jednej z pięciu śrub trzymających tą "płytę".
Wszystkie poszły od śrubokręta prócz tej jednej z którą spotkał się przecinak.
Jeszcze przed całą operacją. Dawca na szmatce i biorca w "płycie głównej"
Przed całą ta operacją zastanawiałem się jaki sposób wybrać, bo nie dysponuję aż tak czytelnym schematem. Czy zrobić zdjęcia i działać czy jednak wykorzystać "pajęczą" metodę. Wybór padł na drugi sposób. Wykorzystałem przy tym kynar który kupiłem gdy jeszcze chodziłem do technikum. Wtedy na zajęcia mi się nie przydał, ale teraz spełnił swoją rolę.
Przysunąłem do siebie obydwa przełączniki i powolutku przelutowywałem jeden kabelek po drugim.
Po całej operacji przeniesienia "nowy" przełącznik zajął miejsce starego
Wiem wygląda do strasznie, ale miejmy nadzieję, że cała operacja się powiedzie
Już dzisiaj kolejnych fotek nie zdążyłem zrobić, ale część " pajęczej nici" zdołałem z pozytywnym skutkiem uprzątnąć. Przed przekładaniem tego "nowego" zaaplikowałem mu dawkę kontaktu S i U by dodatkowo odświeżyć go, choć i tak jest on w lepszym stanie niż mój stary przełącznik.
Jutro jak wrócę z uczelni zapewne nie będzie już czasu by nic przy magnetofonie robić, ale i tak nie miałbym czym bo ta cała zamiana pochłonęła cynę którą miałem, prócz tego zabrała ze sobą odsysacz, który powędruje do krainy wiecznego ciepła zwanej piecem.
Dwa dni po 5 godzin i można powiedzieć, że jestem dopiero w połowie całej operacji. Przed finalnym włączeniem magnetofonu do czyszczenia pójdzie reszta styków, przełączników, a poprawność połączeń zweryfikuję ze schematem który choć jest nie najlepszej jakości to pozwoli mi choć w pewnym stopniu uniknąć "niespodzianki" po włączeniu zasilania.
Prócz części typowo elektrycznej magnetofon ma tendencję do zaginania taśmy. Z tego co zaobserwowałem, to wystarczy trochę podnieść talerzyk zabierający taśmę, ale to błahostkę zostawię sobie na sam koniec. Myślę, że po wykonaniu zaplanowanych przeze mnie prac mój szpulak będzie pracował jeszcze lepiej niż robił to do tej pory.
Subskrybuj:
Posty (Atom)