Po wykręceniu "płyty głównej" magnetofonu
Najśmieszniejsze jest to, że najwięcej trudu zajęło mi odkręcenie jednej z pięciu śrub trzymających tą "płytę".
Wszystkie poszły od śrubokręta prócz tej jednej z którą spotkał się przecinak.
Jeszcze przed całą operacją. Dawca na szmatce i biorca w "płycie głównej"
Przed całą ta operacją zastanawiałem się jaki sposób wybrać, bo nie dysponuję aż tak czytelnym schematem. Czy zrobić zdjęcia i działać czy jednak wykorzystać "pajęczą" metodę. Wybór padł na drugi sposób. Wykorzystałem przy tym kynar który kupiłem gdy jeszcze chodziłem do technikum. Wtedy na zajęcia mi się nie przydał, ale teraz spełnił swoją rolę.
Przysunąłem do siebie obydwa przełączniki i powolutku przelutowywałem jeden kabelek po drugim.
Po całej operacji przeniesienia "nowy" przełącznik zajął miejsce starego
Wiem wygląda do strasznie, ale miejmy nadzieję, że cała operacja się powiedzie
Już dzisiaj kolejnych fotek nie zdążyłem zrobić, ale część " pajęczej nici" zdołałem z pozytywnym skutkiem uprzątnąć. Przed przekładaniem tego "nowego" zaaplikowałem mu dawkę kontaktu S i U by dodatkowo odświeżyć go, choć i tak jest on w lepszym stanie niż mój stary przełącznik.
Jutro jak wrócę z uczelni zapewne nie będzie już czasu by nic przy magnetofonie robić, ale i tak nie miałbym czym bo ta cała zamiana pochłonęła cynę którą miałem, prócz tego zabrała ze sobą odsysacz, który powędruje do krainy wiecznego ciepła zwanej piecem.
Dwa dni po 5 godzin i można powiedzieć, że jestem dopiero w połowie całej operacji. Przed finalnym włączeniem magnetofonu do czyszczenia pójdzie reszta styków, przełączników, a poprawność połączeń zweryfikuję ze schematem który choć jest nie najlepszej jakości to pozwoli mi choć w pewnym stopniu uniknąć "niespodzianki" po włączeniu zasilania.
Prócz części typowo elektrycznej magnetofon ma tendencję do zaginania taśmy. Z tego co zaobserwowałem, to wystarczy trochę podnieść talerzyk zabierający taśmę, ale to błahostkę zostawię sobie na sam koniec. Myślę, że po wykonaniu zaplanowanych przeze mnie prac mój szpulak będzie pracował jeszcze lepiej niż robił to do tej pory.
Podziwiam dzieło. W moim 2405 odłamał się wąs obrotowej sekcji,Zabrakło mi odwagi na calkowity przeszczep więc twardzy lut (ze srebrem) zreanimował pacjenta.Udało się przyheftować ślizg. Sprzęt w kategoriach użytkowych wart śmietnika , ale sentymentów się nie złomuje :)
OdpowiedzUsuńMój znaczy się taty odkąd pamiętał miał bolączkę w postaci trzeszczenia właśnie przez ten przełącznik. W pozycji stereo było to nie do zniesienia. Nie pomogło nawet traktowanie przełącznika sprayami do czyszczenia. Drugi ciężko było zdobyć na podmiankę, ale cała operacja była tego warta. Sprzęt chodzi jak nowy. Sam byłem zdziwiony, że to się udało.
Usuń