sobota, 10 marca 2012

Życiowy rekord w spaniu

Wczoraj byłem niesamowicie wymęczony, a to dlatego, że spałem tylko 3 godziny 20 minut. Póki co to jest mój rekord życiowy. Wszystko się zaczęło od szukania „nowych” płyt zespołu Smokie, których to twórczość mam teraz na tapecie i z tak błahego powodu zarwałem noc. Na szczęście nie usnąłem na zajęciach w szkole mimo tego, że byłem półżywy. Krótkie drzemki w pociągu lekko zregenerowały mój organizm. Po powrocie do domu stoczyłem zwycięską walkę ze snem, i nie cheatowałem piciem mocnej kawy. Akurat miałem zaplanowane zregenerowanie takiego oto włącznika komputera:


Po 8 latach działania jest już prawie na wykończeniu i strasznie mnie denerwuje fakt, że nie za każdym razem mój komputer się załącza i problemem też jest wybudzenie go ze stanu uśpienia. Póki co problem ogarnąłem w 100% przywracając go do działania środkami typu kontakt, ale i tak w międzyczasie kupię taki nowy i będzie w pogotowiu czekał na wymianę. Dzisiaj jeszcze miałem chęć na dalsze zgłębianie tajników programu Eagle, ale niestety sił brak. Jutro koniecznie nauczę się tej edycji elementów bibliotecznych i będę mógł zacząć projektować i płytki na pracę dyplomową jak i dwie wersje stereodekodera o których już wspominałem.
Siedząc w pociągu zaczęło mi się nudzić, a oto efekt nudy:


Panorama Elfa ze środka.   

0 komentarze:

Prześlij komentarz